Namacalny dowód na to, jak od rzeźnika można dojść do Janosika.
Historia tego „aż jednego kina w Żywcu” sięga bowiem roku 1906, kiedy to Antoni Kasztelnik, z zawodu masarz, zapragnął zrealizować marzenie o teatrze świetlnym. Budynek wybudował na wzór praskiego kina Royal-Bioskop. Pierwsza projekcja odbyła się tu w roku 1911 – żywczanie oglądali „Narodzenie, życie i mękę Chrystusa”, mogąc zajmować miejsca pierwsze (fotele pokryte aksamitem), drugie (fotele składane) albo trzecie (ławki), loże bowiem zarezerwowane były dla rodziny żywieckiego arcyksięcia. A kino nazywało się „Urania”. Owo kino działa w tym samym miejscu do dziś – nie nazywa się już co prawda ani Teatr Świetlny Urania, ani Kino Edison (od 1916), nie posiada lóż, a każdy z jego foteli jest wyściełany… Niemniej nadal jest w Żywcu najlepszym miejscem na realizowanie innowacyjnych pomysłów związanych z filmem.
NAZWA JANOSIK
Od roku 1948/49 nosi nazwę Janosik i z odwagą godną tak swego protoplasty, jak i imiennika (a nawet imienników/imienniczek) bez najmniejszych kompleksów realizuje marzenia o głośnych premierach, hucznych filmach z muzyką na żywo, interesującym klubie filmowym, kultowych tytułach, przeglądach tematycznych, a nawet prawdziwym Adrenalinium (czyli przeglądzie filmów górskich). To tutaj seanse odbywają się w 2D i w 3D, i nadal – obok projektora cyfrowego – terkocze projektor analogowy.
Zbójecki przybytek sztuki filmowej szczyci się tym, że nadal na wydarzeniach, które organizuje, spotkać można potomków Antoniego Kasztelnika. Historia kina Janosik jest bowiem dowodem na to, że sztuka filmowa, zbójecka i masarska mają więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać.
Katarzyna Dąbek(Regionalny Ośrodek Kultury Bielsko- Biała)